sobota, 20 września 2014

Historia pewnej miłości..

Dziewczyna, która dużo w życiu przeszła, ciągłe kłótnie w domu, problemy. Pragnęła być szczęśliwa, znaleźć prawdziwą miłość. Miała przyjaciółki, które ją wspierały, zawsze przy niej były kiedy tego potrzebowała. Dużo wycierpiała w życiu, nauczyła się ukrywać cały ból w środku, nikomu nie pokazywać swojego cierpienia, przy innych udawać szczęśliwą. Mimo tylu niepowodzeń jednak znalazła swojego "księcia". On obiecywał jej, że będzie z nią na zawsze, że tylko ona się liczy. Świetnie się dogadywali, nie jedna chciałaby mieć takiego chłopaka. Troszczył się o nią, traktował jak księżniczkę, mówił, że jest tylko jego i nie pozwoli jej skrzywdzić, będą razem do końca życia. To wszystko było takie idealne, dziewczyna odzyskała wiarę.. Rzeczywiście było pięknie, ale po roku bycia razem, czar prysł.. Problemy, kłótnie, to wszystko wróciło.. Chłopak większość czasu przebywał w gronie przyjaciół, był ciągle zajęty, był bardziej obojętny w stosunku do niej, inaczej się zachowywał. Ona nie mogła już wytrzymać, codziennie chciała by było lepiej, by tamten czas wrócił. "Gdzie są tamte dni, gdy mówił, że jestem dla niego najważniejsza, że zawsze będzie ze mną" - po cichu mówiła. Pewnego dnia postanowiła do niego pójść, cieszyła się, że go w końcu zobaczy, ale gdy była już na miejscu, nie była zadowolona, zauważyła go z jakąś inną dziewczyną, widać było, że świetnie się dogadywali, patrzył na nią tym samym wzrokiem co kiedyś na nią. Nie mogła się powstrzymać od płaczu.. Dla mnie nie ma czasu - myślała.. Nie mogła znieść tego cierpienia, chciała wyrzucić to z siebie, więc napisała list, po czym wzięła kilka mocnych tabletek i zasnęła.. Nie skończyło się to dobrze, wylądowała w szpitalu, lekarze nie zdołali jej wybudzić, zapadła w śpiączkę..
Jej przyjaciółki przyjechały do niej jak najszybciej, jego nie było, nic o tym nie wiedział. Chciały go zawiadomić, więc zadzwoniły, ale nikt nie odbierał. Spędzał czas z przyjaciółmi i tą dziewczyną.. Dobrze się bawili, chłopak nie przejmował się dzwoniącym telefonem.. Po kilkunastu próbach nareszcie odebrał..
- Jeśli jeszcze interesujesz się swoją dziewczyną, to przyjedź do szpitala..
On nie wiedział o co chodzi, był w szoku, słysząc taką wiadomość. Pojechał tak szybko jak tylko mógł.. Zobaczył swoją ukochaną, leżącą, bez jakichkolwiek oznak życia.. Dopiero wtedy dotarło do niego, jak bardzo ją zaniedbywał, ranił.. Nie był przy niej kiedy tego potrzebowała, zobaczył jak bardzo ją kocha, wtedy gdy już było za późno.. Jej przyjaciółka dała mu list, który uświadomił mu ile musiała wycierpieć i jak bardzo go kocha, że zmienił jej życie i chociaż przez pewien czas mogła być naprawdę szczęśliwa, mając jego miała wszystko.. On był przy niej codziennie..
Dziewczyna nigdy nie wybudziła się ze śpiączki, ale jej serce zawsze należało do niego.. Gdzieś tam czekała na swojego ukochanego..


"Nie czekaj, potem może być za późno"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz